sobota, 23 października 2010

Fashion man

Był już piłkarz, była aktor i człowiek związany z modą , a teraz będzie… Polak. Powinienem zacząć od słów  „Cudze chwalicie swego nie znacie”. Wiedziałem, że istnieje, wiedziałem , że jest dobry. Ba, nawet czytałem u Kamila o tym jaki jest świetny  i stwierdziłem, że prędzej czy później dostanie własnego posta. Jednak po tym co zaprezentował na FW, po tym jak zobaczyłem go na żywo i w dodatku zamieniłem z nim kilka słów, nie mogłem dłużej zwlekać.  Panie i Panowie przedstawiam Wam Roberta Kupisza, najbardziej stylowego Polaka jakiego znam.

Zaczynał jako tancerz i na początku to właśnie w tej dziedzinie odnosił międzynarodowe sukcesy. Potem przyszła kolej na własną szkołę tańca. Step by Step założył wspólnie z Małgorzatą Nitą. Jednak w pewnym momencie stwierdził, że w tańcu osiągnął już wszystko, trzeba spróbować czegoś nowego.

Takim to sposobem znalazł się w bardzo prestiżowej The Toni & Guy Academy.  Bez żadnego doświadczenia, bez znajomości i z kasą na 2 tygodnie pobytu w Londynie. Trzeba powiedzieć, że poszedł na żywioł, ale zdecydowanie się opłaciło. Po udanie zakończonym kursie kasę, która mu pozostała wydał na ciuchy.

Potem wszystko potoczyło się bardzo szybko. Jak sam mówi „..Po dwóch miesiącach pracowałem przy sesjach okładkowych, modowych, najważniejszych pokazach...”

Obecnie Pan Robert to w głównej mierze uznany na całym świecie stylista fryzur.  Współpracuje ze światowymi magazynami mody - "Vogue”, "Vanity Fair”, "Tatler”. Pracuje przy sesjach zdjęciowych na całym świecie. Poza tym można go zobaczyć  na wybiegach – tak jak ostatnio na FW.

W 2008 roku został wybrany  przez „FashionMagazine” najlepiej ubranym Polakiem. Pan Robert bawi się trendami, fasonami i fakturami.  Jak sam mówi, większość rzeczy, które kupuje następnie przerabia. Styl klasyczny ze współczesnymi elementami - to jest to w czym czuje się najlepiej.

Jak go zobaczyłem w sobotę (na  FW), gdzieś z daleka, stwierdziłem, że muszę mieć z nim zdjęcie. Po długim wypatrywaniu go, w końcu się pojawił nie wiadomo skąd. Nie mogłem takiej okazji przegapić :) Zapytałem go o zdjęcie i ku mojemu zdziwieniu nie miał żadnego "ale". Ustawił się szybko. Zamieniłem z nim kilka słów, a w tym czasie okazał się bardzo sympatycznym i skromnym  kolesiem. Hehe. Gorzej było ze mną. Trochę się zestresowałem sytuacją i moje miny na zdjęciach wyszły idiotyczne. Wybrałem zdecydowanie najlepsze - choć i tak pozostawia wiele do życzenia:) No i tak się narodził mój nowy idol :)

16 komentarzy:

  1. no to objaśniłeś mi sytuacje:D on jest absolutnie genialny naprawde

    OdpowiedzUsuń
  2. Pokłon w jego stronę :) Jest z Kogo czerpać inspiracje !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jednak się odważyłeś :) Świetnie wyszło to zdjęcie!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdroszczę, że mogłeś spotkać swojego modowego guru ;) Widać, że Robert nie boi się niczego w modzie. Te siwe włosy stały się jego znakiem rozpoznawczym. Fajnie, że ciągle sie uśmiecha, bo zdecydowanie wtedy lepiej wygląda. Stojąc obok niego, wyglądasz jak jego kolega po fachu, nie widzę tam żadnej dziwnej miny. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. DO-SKO-NA-ŁY! to jest właśnie moda! koniec, kropka

    OdpowiedzUsuń
  6. Obserwowałam go przez cały weekend na FW, jest świetny! Na Elle afterparty udało mi się nawet z nim zatańczyć :P

    OdpowiedzUsuń
  7. naprawdę się świetnie ubiera ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Pozazdrościć :). Czasami jego stroje wydają mi się przerysowane- kiedyś zdaje się miał spodnie których krocze sięgało dosłownie kostek, nie zmienia to jednak faktu, iż nie można mu odmówić stylu. Po za tym, bardzo przystojny i dobrze zakonserwowany z Niego mężczyzna.

    Chciałam tez pochwalić Twój strój, któremu przyjrzałam się we wcześniejszym wpisie z FW- bardzo podoba mi się ta niewymuszona elegancja i musztardowy sweterek :).

    OdpowiedzUsuń
  9. Czy ja wiem, nigdy nie byłem do niego przekonany, a jego odmładzanie się na siłę wywoływało we mnie raczej irytację, niż podziw. Czytałem gdzieś, że ruszył z kolekcją ubrań? Megatancerz, megafryzjer, megaprojektant. Może mu zazdroszczę, a może boję się, że znajdę go w lodówce.

    OdpowiedzUsuń
  10. hmmmm, az strach krytykowac po tylu zachwytach powyzej, chyba dlatego wpisuje ten komentarz z takim opoznieniem. jasne, ze na tle poskiej rzeczywistosc, itd, itd, ale zawsze jak go widze na zdjeciach czy w realnym swiecie mam wrazenie, ze nie jest UBRANY tylko PRZEBRANY. to nie chodzi o to ca ma na sobie, tylko o to jak w tym wyglada. popatrz na woostera albo na babcie vivienne- oni sie czuja w swoich ciuchach jak ryby w wodzie, to ich druga skora, a tutaj jest ktos "wlozony" w ubrania, z zawsze takim samym usmiechem, a pod nim z mysla "nie wazne co sie dzieje wokol, nie wazne z kim jestem, wazne jak ja teraz wygladam. i gdzie jest ta kamera??"

    OdpowiedzUsuń
  11. Coś niesamowitego!! styl p. Roberta sprawia ze zaczynam wierzyć w sens zmian ze swoja sylwetka heehheh. pare kg w dół i mozna dokonac rewolucji we własnym ubiorze! gratuluje zdjecia ! świetny bloog/pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Szkdoa ze ci metka wychodzi z pod marynarki ^^ hahahaa

    OdpowiedzUsuń
  13. Anonimowy - 28 października 2011 12:59 - niestety nie wyszła Co ta Twoja złośliwość. To nie jest żadna metka, a identyfikator, który trzeba było nosic podczas FW ;p
    Pozdrawiam i zapraszam do konstruktywnej krytyki :)

    OdpowiedzUsuń