Po opuszczeniu Malmo skierowaliśmy się na północny-zachód. Naszym celem był Goteborg, jednak po drodze planowaliśmy 2 przystanki. Pierwszy w Landskronie i kolejny w Molle. Jak się okazało doszedł jeszcze jeden-w Helsingborgu.
Cel był taki, aby jechać jak najbliżej morza, przyglądać się szwedzkiej prowincji, podziwiać widoki i ogólnie omijać autostradę :)
Do Landskrony udaliśmy się w zasadzie tylko po to, aby obejrzeć tamtejszą cytadelę, która powstała w XVI w. Na zwiedzanie miasta nie było już czasu. Sama cytadela wygląda ok, jednak nie zachwyca. Ot zameczek otoczony fosami. Spodziewałem się czegoś lepszego po zdjęciach z google maps ;p Uratować tę wizytę mógł jeszcze przewodnik, jednak jak się okazało, oprowadzanie po zamku odbywa się co półtorej godziny, a biorąc pod uwagę to, że się spieszymy, nie skorzystaliśmy.
Kolejny przystankiem w drodze do Geteborga był Helsingborg, jedno z najstarszych miast w Szwecji. Nie planowaliśmy tutaj postoju, jednak nasz puste żołądki nie dawały nam już spokoju.
Szukając jakiejś knajpki, trafiliśmy na resztki dawnego zamku obronnego. Pozostała z niego tylko brama, fragment muru obronnego oraz wieża. Same mury można swobodnie zwiedzać. Wyglądają bardzo ciekawie, jednak zajmie Wam to nie dłużej niż 5 min ;p Warto jednak wspiąć się na samą górę, skąd roztacza się piękny widok na miasto i port :) Polecam.
Najedzeni i zadowoleni ruszyliśmy dalej. Zmierzaliśmy do Molle (właściwie to Kullaberg) najbardziej na zachód wysuniętego punktu w Szwecji. Kiedy dojechaliśmy na miejsce zastaliśmy dokładnie to, czego oczekiwaliśmy. Piękne słońce, strome klify oraz bezkres morza... Piękne widoki, dające poczucie swobody. Zdecydowanie polecam się tam wybrać :)
A tu wracając już z Kullaberg widok na Molle.