Ostatnio mam coraz mniej czasu na pisanie i blogowanie. Praca w pełnym wymiarze - i to przed komputerem - sprawia, że po powrocie nie chcę mi się już przeglądać masy stron internetowych w poszukiwaniu czegoś ciekawego. W związku z tym, ostatnio pojawiały się tylko i wyłącznie moje zdjęcia. Dzisiaj jednak udało mi się wygospodarować nieco czasu i chęci :) Mam nadzieję, że mimo wszystko będę miał na tyle silnej woli, zeby podtrzymywać częstotliwość wstawiania postów i ich różnorodność.
Dzisiaj chciałbym Wam powiedzieć o serialu, który wywarł na mnie, w zeszłym roku, dosyć duże wrażenie. Jest to Spartacus: Blood and Sand.
Większość z Was zapewne kojarzy Spartakusa - niewolnika i zarazem wielkiego gladiatora, który wzniecił powstanie niewolników w starożytnym Rzymie. Zwołał niesamowitą armię, która długo była niepokonana i spędzała sen z powiek ludzią będącym przy wladzy. Powstanie niestety zostało brutalnie stłumione. Sam Spartakus zginął.
I na tym schemacie została z grubsza oparta fabuła serialu. Zaznaczam, że z "grubsza". Masa jest tu wątków pobocznych, które bardzo ciekawie zostały wplecione w "życie Spartakusa" Od razu muszę powiedzieć, że wartość historyczna tego serialu jest raczej mała. Historia jest tutaj tylko tłem, dla pozostałych wydarzeń i efektów.
Jeśli już jestem przy efektach, to należy powiedzieć, iż cały serial jest nimi wręcz przeładowany . Momentami są one aż zbyt nachalne, jednak z drugiej strony są one nijako nieodłączną częścią serialu.
Mógłbym wyróżnić 3 znaki rozpoznawcze tego serialu:
1) krew, za każdym razem przesadnie rozlana, tworzona wręcz w artystyczne rozpryski; nawet mała kropla sprawia niesamowite wrażenie
2) seks - każdy z każdym, bez zahamowań, bez zakrywania czegokolwiek, w celi bądź willi lanisty - nie ma znaczenia,
3) brutalność - odcięta głowa, ręka czy inne członki, zmiażdzony nos wszystko jest :)
Należy jednak zaznaczyć, ze jeśli chodzi o krew - wszelkie jej rozlewy, o brutalność i same walki na arenie, jest to pokazane w klimacie komiksu, przez co scena nabiera zupełnie innego wyrazu.
Po tym opisie mogłoby się wydawać, że to jakiś "porno horror", tak jednak nie jest. Poszczególne elementy, charakterystyczne dla tego serialu, zostały tak wpisane w fabułę, że nie powodują odrazy czy niechęci - zostały odpowiednio wyważone. Jeśli chodzi o grę aktorską i kreację poszczególnych postaci, muszę powiedzieć, że spisano się na medal. Postaci są bardzo charakterystyczne, nie sposób przejść obok żadnej z nich obojętnie. Każdy coś knuje, każdy dba jedynie o swoje dobro.
Serial to dobra rozrywka - historii dzięki niemu na bank nie podszkolicie, prawd życiowych raczej w nim też za wielu nie znajdziecie. Przykładów do naśladadowań jak najbardziej też tam nie ma. Rozrywka? Tak, ją tam znajdziecie :)
Minusy?! Chyba tylko taki, że w drugim sezonie nie zobaczymy już Andy'ego Whitfield'a. Niestety odtwórca głównej roli poważnie zachorował Twórcy serialu postanowili, że w czasie kiedy Andy będzie sie, kurował nakręcą preguel(który obecnie jest emitowany), w którym Spartacus się nie pojawia . Niestety kuracja nie okazała się skuteczna na tyle, zeby Andy mógł wrócić do ciężkich treningów. W drugim sezonie zobaczymy już innego aktora w roli Spartacusa. I nie jest to tylko serial dla facetów. Panie też tam znajdą coś dla siebie :)
Poniżej macie też zwiastun do pierwszego sezonu. Jeśli Wam sie nie spodoba, raczej nie ma co brać się za oglądanie serialu...