niedziela, 29 września 2013

Gimme your love...


 
Photos by Zuza
Shoes-HD
Shorts-Levi's vintage
Shirt-House
T-Shirt-PTASZEK
Bracelets-Asos.com
Sunglasses-Asos.com
CAp-NewEraPoland

poniedziałek, 23 września 2013

Skarhamn...

Wyjeżdżając z Geteborga mieliśmy dokładnie określoną trasę. Jeszcze w PL, szukając ciekawych miejsc wokół Geteborga, natknąłem się na Skarhamn, które to natychmiast wskoczyło na szczyt naszej listy must see. Małe portowe miasteczko, które zachwyca niesamowitymi widokami, dużą przystanią oraz całą masą kolorowych domków rozmieszczonych na wielu mini wysepkach wokół miasteczka.
Mimo że pogoda tego dnia nie była rewelacyjna (wiało strasznie a temp. może ok 20 stopni) kilku Szwedów korzystało z kąpieli :)Jak dla mnie zbyt duże wyzwanie ;p
 Na koniec chwilę sobie odpoczęliśmy i wszamaliśmy Kanelbullara zakupionego jeszcze w Geteborgu. Taka chwila na naładowanie akumulatorów na dalszą podróż :)

 Jeśli ktoś będzie kiedyś w okolicach Geteborga zdecydowanie polecam wybrać się do Skarhamn. Zarezerwujcie sobie jednak więcej czasu niż my. Spędziliśmy tam zaledwie 2h, a to zdecydowanie za mało czasu, aby nacieszyć się tym miejscem.

czwartek, 19 września 2013

Back to office...

Biuro kojarzy się zazwyczaj z dosyć sztywnymi zasadami ubioru. Mówiąc o biurze, zazwyczaj mamy na myśli siedzącego za biurkiem ludka, reprezentującego państwo w relacjach ze zwykłymi obywatelami, a będąc reprezentantem, trzeba odpowiednio wyglądać. Idąc do takowego urzędu, widzimy Panów w zbyt długich spodniach i za dużych marynarkach, z krawatem jeszcze ze ślubu i w czarnych półbutach. Z drugiej strony przeciętny obywatel idąc do biura nie oczekuje, że jego doznania estetyczne zostaną tam zaspokojone, a jedynie że otrzyma pomoc (bez większego krzyku) w rozwiązaniu problemu :) Tam raczej nikt się nie stara wyróżniać :) 
Na szczęście są też biura, gdzie tak sformalizowany strój nie jest konieczny. Pracując w biurze projektowym mogę sobie pozwolić na dowolność w doborze ubioru ograniczaną jedynie moim własnym poczuciem estetyki. Wszyscy już przywykli do tego, że jednego dnia przyjdę w dresach,  by kolejnego koszulę zapiąć pod samą szyję. Mam nadzieję, że Wy również nie jesteście w tej kwestii specjalnie ograniczani:)


Mała złość ;p

Photos by Zuza
Pants- TopSecret
Belt- TopSecret
Bag-Asos.com
Watch-Lorus
Shirt-SecondHand
Tie-JohnHenric

poniedziałek, 16 września 2013

piątek, 13 września 2013

Geteborg...

Post na temat Geteborga powstawał równie długo, co plan jego zwiedzania. Przed naszym wyjazdem postanowiłem spisać listę miejsc, które powinniśmy odwiedzić. Zacząłem od Ystad i wszystko szło bardzo gładko i szybko do momentu Geteborga. Jakoś nie mogłem znaleźć motywacji, aby "opracować" to miejsce. Sam nie wiem dlaczego, jednak absolutnie nie mogłem tego przeskoczyć. W pewnym momencie chciałem nawet zrezygnować i ominąć to miasto ;p Jak teraz oglądam zdjęcia z Geteborga stwierdzam, że to nastawienie trochę znajduje odbicie w zdjęciach, których nie ma aż tak wielu. A szkoda, bo Geteborg, zasługuje na więcej uwagi :) 

Ogólnie Geteborg wywarł na nas bardzo pozytywne wrażenie. Masa tu zieleni, kwiatów no i rowerów, które mają pierwszeństwo przed wszystkimi innymi pojazdami oraz pieszymi.


Ciekawe kamienice można spotkać praktycznie na każdym kroku.


Geteborg posiada najdłuższą sieć tramwajową w Skandynawii (190km). Wśród wielu nowoczesnych składów możemy również znaleźć kilka zabytkowych egzemplarzy regularnie kursujących na poszczególnych odcinkach


Na  Götaplatsen znajduje się jeden z symboli Geteborga - odsłonięta w 1931 roku Statua Posejdona.


 Podróżując po Szwecji korzystaliśmy gównie z nawigacji, jednak zwiedzając poszczególne miasta, mapa okazywała się niezbędna :)


Szwędając się po wąskich uliczkach, w końcu wspięliśmy się na wzgórze Risåsberget, gdzie znajduje się XVII-wieczna twierdza. Ze wzgórza rozciąga się niesamowity widok na cały Geteborg. Zdecydowanie warto tam wejść i chwilę nacieszyć oczy.

Kanelbullar to kolejny symbol Szwecji. Jest to cynamonowa bułeczka (ciastko), która najczęściej służy jako przekąska w czasie tzw. fiki (przerwy na kawę). Jako pożeracz wszystkiego co słodkie, nie mogłem sobie odmówić tej przyjemności i nie spróbować tego cuda. Kupiliśmy wielkie ciacho i jedliśmy je kolejne 3 dni ;p Nie tylko ze względu na rozmiar, ale także ze względu niesamowitej ilości cynamonu wciśniętej w jedno ciastko ;p


Photos by Zuza
i ja :)